piątek, 26 października 2012

MARCHEWKOWA SURÓWKA



       Kolejne zadanie kulinarne. Nauczeni doświadczeniem,wiedzieliśmy już w co się zaopatrzyć. Nasze panie przygotowały obrane marchewki. Nam zostało tylko ich utarcie i .... zjedzenie :)
Wcale nie było łatwo! Kornelia odniosła pierwsze rany wojenne - starła sobie skórkę na palcu. Jednak pani była przygotowana na taką ewentualność. Malutki plasterek załatwił sprawę. Po skończonej pracy posypaliśmy surówkę czarodziejskim cukrem. Pychota. Potem nie mieliśmy w brzuszkach miejsca na obiad.
Dzieci obiecały zrobić podobną surówkę w swoich domach.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz